KRÓTKA RYMOWANKA - Elegia o polskich koziołkach matołkach

Wszystkie mądre polskie kozy, By je zliczyć, nie mam siły
Na naradę się zebrały i rzecz taką uchwaliły...
Gdzieś w dalekiej Holandyi gdzie wiatraki niebo młócą,
Jest podobno straszna grypa, która rzuca się na płuco...
W związku z tym , a nawet przeciw, jak powiadał pan prezydent,
Winneśmy potrząsnąć żwawo za ryżawą tą czuprynę,
Którą chyży rój dostojnie, nosi na swej łepetynie.
Niech przestanie straszyć naród jakąś , ptasią grypą świńską
Jak nas drzewiej już straszono febreryją żółtą chińską.
Jeno niech się raz na zawsze z ksiąg prastarych „rój” nauczy,
że my kozy żremy wszystko, przeżuwamy, że aż huczy.
Przeżułyśmy potop szwecki, przeżułyśmy również ruski
I nie straszny nam jest nawet po pijaństwie rozstrój trzustki.
Chociaż wiemy, że ostatnio w rozmaitych katastrofach
wytrzebiono populację… Cóż dygresja, apostrofa.
Zatem wspólnie wszem i wobec, nim wrócimy do obory
Ogłaszamy sprawę taką, ku przestrodze Don Komory
Żeśmy kozy są prześwietne, że tak powiem niezniszczalne
Potrafimy zeżreć wszystko, choć stwierdzenie to banalne
Mogłoby się wydać raczej w całym naszym pegieerze
Gdzie trza coraz więcej tyrać, gdzie pies w łapę nadal bierze
I zaczyna coraz smutniej być na łąkach i na grzędach
Coraz więcej chemikaliów jest w soczystych dotąd pędach
I na żarcie nam nie staje z naszych pustych portmonetek
I nie mamy czym się bronić ani tarczy, ni rakietek
Zatem krótko, już na koniec, bez w bawełnę owijania
Dosyć mamy czczej rozmowy i ciągłego w banię srania
Proszę spieprzać w ruskie stepy wy barany, inne osły
Skąd na naszą dobrą łąkę, złe pragnienia was przyniosły
Bo inaczej jak powiadam głodne zmian których wciąż nie ma
Wyleziemy na ulicę, mamy wprawę , żadna trema
Wytrzebimy tałatajstwo co nam gówno jeść rozkaże
Pozżeramy wszystko z Wiejskiej, diety, datki apanaże
I puścimy w samych majtkach i Donatę i Komorę
Przegonimy z naszej łąki tę obskurną ruską zmorę
Jest pytanie tylko jedno, zasadnicze rzec by można
Jak mawiały ruskie kozy, wsio diełajtie astarożna
No bo zanim rozpierdzielim, może warto by zapytać
Jak już nikt nie pozostanie, kogo wziąć by na kopyta
Kogo zeżreć wtedy z mlaskiem i co wziąć na ząb do pyska
Czy nie lepiej dać się doić, byle pełna była miska?

Brak komentarzy: