Ziemia,
planeta, kula, kropka, punkt,
Gatunek,
postać, twarz, spojrzenie, dusza…
Efemeryczny
ten pod nogami grunt.
Wylosowany,
jak królik z kapelusza.
Taka
historia rodzi się przez tchnienie.
Z
nicości powstaje, gotowa do startu.
Atomów
astralne, miłosne spełnienie,
Pcha,
ku gonitwie regresów i fartów...
Na
wzór alpinisty podobieństwo boże.
Depcze
po piętach zdobywanie szczytów.
Czasem
szerpa jakiś , nieść ciężar pomoże,
Nim
w rajskiej spoczniemy, szczelinie niebytu.
Potem
zapali płomień ktoś, w lampionie.
Nad
treścią przeczytaną, od deski do deski.
W
stary znak ułoży, wtedy swoje dłonie,
Nim
odejdzie, by wrócić jako część groteski.
Ziemia,
planeta, kula, kropka, punkt.
Toczy
się fortuna i świętych nie wzrusza.
Wszyscy
znamy kres, a żaden w nas bunt.
Gatunek,
postać, twarz, spojrzenie... Dusza…
Scriptum I/XI/MMXVI