Nie mogłem ostatnio spać
Choć żem bardzo ziewał…
DROZD jak flet dawał znać
Na czubku jakiegoś drzewa!
Trzecia rano była pewnie,
Tak raczej z tego wynika
Bo zaraz za oknem na drewnie
świergot usłyszałem RUDZIKA!
Kwadrans po trzeciej, na mój nos,
Gwizdał, niech to piorun trzaśnie,
Gdzieś na czubku drzewa KOS.
Tak, że łeb nakryłem jaśkiem!
Potem około w pół do czwartej,
Tak pewnie coś około tego,
Znów mnie budzi głos uparty, -
Śpiew w locie RUDZIKA DRZEWNEGO!
Zaraz gdzieś w koronach drzew,
Jakby trelu tego było mało,
KUKUŁKA kuka bo budzi się!
Nie ma spania! Choćby się pospało!
Gdy do czwartej już niewiele czasu
Znów nadarza się nie lada gratka,
Energicznie w niższych partiach lasu
Śpiew swój sygnalizuje BOGATKA!
Potem o czwartej gdy już świta
Łeb mnie boli… A może to ból zęba?
PLESZKA OGRODOWA słońce wita
A wraz z nią NIEBIESKOGŁOWA ZIĘBA!
Czwarta już dwadzieścia! Taka godzina!
ŻÓŁTA WILGA. Denerwuje mnie!
Obecność swoją oznajmiać zaczyna
Za oknem, w koronach wysokich drzew.
Chciałbym już zasnąć jak człowiek.
Co począć? Zupełnie nie wiem jak?
Już prawie piąta, sen ucieka z powiek…
Proszę bardzo! Popis daje SZPAK!
O piątej rano, już mnie trafia szlag
Zasnąć! Sen! Coś wymyślić muszę!
Może kawy za dużo? Nie to tylko ptak!
Trzeszczy za oknem KOPCIUSZEK!
Potem o szóstej, za okrągłą godzinę
Dociera do mnie wesoła przyśpiewka
Nie mogę spać? Oto znam przyczynę,
Budzi mnie CZARNOŁBISTA POKRZEWKA!
I z boku na bok, na brzuch, na wznak,
Głowa mi pęka, pulsują skronie,
Na chwilkę zasnąć, lecz nie wiem jak?
O siódmej rano doskwiera DZWONIEC!
Musiałem wstać, a w głowie tygiel,
Dzwony, pulsacje, gongi i młoty!
O ósmej rano śpiewał mi SZCZYGIEŁ,
Gdym sennie snuł się do roboty…
Scriptum XIV/VII/MMXXI