Zostawię okno na oścież, ku przestrzeni...
Żeby wpadł wieczór wrześniowy…
Żeby jeszcze babiego lata
wsadzić do kieszeni
I świerszcza usłyszeć koncert smyczkowy.
Żeby zobaczyć przed
oczu zmrużeniem,
Przed październikiem pełnie...
Kiedy dnia światła i nocy cienie,
Zrównają się zupełnie.
Podpalę buka w kominku otwartym,
Żeby dojrzało wino w kielichu.
Będziemy szeptać prawdy i żarty
...
Potem zaśniemy po cichu...
Scriptum X/IX/MMXV