Raz pewne
dziewczę, że tak
powiem,
Spojrzało w oczy młodego
junaka…
I
zaiskrzyło i rozbłysnęło, albowiem
Ona była miła dość, a on był hulaka…
Ciała mieli młode i
uczucia chętne,
Miłość
więc wzajemnie sobie wyznawali.
No i
kroki swoje, w strony dość ponętne,
Często w
zapomnieniu swoim kierowali…
*
Długo rozmawiali o różnych głupotach,
O terminach
modnych i poważnych w treści…
On jej z
ręki jadł i jak
ptak szczebiotał,
Gdy mu powierzała sekret swój niewieści…
***
Ach czasy ! Młodość i kolory.
Muzyka nowoczesna i kwiaty we włosach…
Ach człowiek! Do
kochania skory!
Poważne
dyskusje i dym z papierosa…
***
A ona w
istocie, prawie święta była,
Lecz
zafascynowana świata poznawaniem,
Lubiła być kochaną i z tym
się nie kryła,
Kładła więc na szalę, każde miłowanie.
Zazdrosny
był on, rezygnował z wygód.
Na próbę wystawiał swe żelazne nerwy,
Kiedy miłość życia, żądna
nowych przygód,
Często odchodziła,-
wracając bez przerwy…
*
I dość mieli chyba, uczuć karuzeli,
Niedobrych emocji, wojny co się zowie…
Każdy w swoją stronę udać się ośmielił,
Na pół los przedarł, romantyczną powieść…
***
Ach czasy ! Miłość i rozstania.
Muzyka nowoczesna i święci w
niebiosach.
Ach człowiek!
Skory do kochania!
Barowe gwarzenia i dym z papierosa.
***
I świat zawirował, zmienił swe percepcje.
Zmieniło się
wszystko, zmieniły
przestrzenie.
Życie miało inne na
miłość
koncepcje,
Osobne
instrukcje, inne przeznaczenie…
Zatem los wszechwładny, z pasją konesera,
Poukładał
wszystko, żeby było prościej…
I ona dla
szczęścia, wyszła za bankiera,
I on się ożenił, szczęśliwie z miłości…
*
Ach
czasy! Życie to rodzina.
Muzyka w
sercu i prawda święta!
Ach ludzie!
Skutek i przyczyna…
I zapomnieć warto i warto pamiętać...
SCRIPTUM
VI * I * MMXIX