KRÓTKA RYMOWANKA - Na Rok Nowy



Spokoju ludzie.
Życzliwości.
W życia trudzie,-

Prostolinijności.

Dobroci ludzie.
Dobroci.
W gonitwie, w ułudzie…

Kwiatu paproci.

Świadomości ludzie.
Twarzy do słońca.
Kolejny Grudzień,
Od stycznia do końca...

Miłości Ludzie.
W każdym wątku.
Nawet jeśli po grudzie,

Dobrego początku…

SCRIPTUM   XXXI/XII/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Z czasem, taki czas.



Taki czas, przyzwyczajony.
Wygodny.
Ranek rozkojarzony,
Taki sam… A przynajmniej podobny.
Ten sam śnieg, sypnie, wiadomo.
Podobne ślady, podobne drogi…
Taki schemat, którego nauczono,
Nasze oblicza, nasze ręce, nasze nogi…
Świadomość, jakaś nikła, ale wewnątrz gdzieś,
Kogoś spotkam. Tak, znam go. Znowu jest…
Społeczność moja. Znajoma, znana treść.
Pozdrawiam dłonią. Takie nic…Taki gest.
I w swoją stronę, każdego punkt widzenia…
W swoje pielesze, porażki i sukcesy.
Do radości swoich i w swoje zmartwienia.
Czasem dobre duchy, a czasem złe biesy.
Czasu coraz mniej. Taki czas…
Na szachownicy coraz częściej, puste pola.
Przestrzenie, w których już nie będzie nas…
Taki czas. Taki Duch. Taka nasza dola…

SCRIPTUM VI/XII/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Radość oczekiwania



Czym jest oczekiwanie ?
Słowo, pojęcie, znaczenie...
Dawno zdewaluowane,
Znane pragnienie…
Myśl wymyślona, listem napisana…
Czy nadejdzie odpowiedź?
Tęsknota wypatrywana,
Eteru spowiedź…
W szybkości światła, w mgnieniu…
Mieć od razu, do ręki wziąć kliknięciem.
Zawsze na przedzie, nigdy w cieniu…
W szalonym biegu, z wściekłym zacięciem.
Pędzi wiadomość, już ją masz.
Bez zbędnych ceregieli…
Pionek w grze, w którą grasz…
Dzień, rok, od poniedziałku do niedzieli…
Czym jest oczekiwanie?
Słowo…Kiedy?!
Tęsknota rzeczywistością się stanie…
Co będzie wtedy?
Piękne pojęcie, którego już nie ma…
Bo nikt, na nic już nie czeka.
Natychmiastowa, dopadła nas egzema.
Już!  Przekleństwem człowieka!

SCRIPTUM IV/XII/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Maciejowa, - taka se rymowanka, takom se gwarom.



Tyz ino dwiy rynce som,

Jedno prawo i jedno lewo.

Jedno zycie, co ino furt gno,

Coby ucapić lo sobie kęsiwo.


Jednom siy chlyb, biere w gorzci.

I tyz coby siy scyrze zwitać.

Drugom siy ino przesuwo pościel,

Kie siy z babom trza przepytować...


Przeca obiyma siy dutki rachuje.

Hruby cłek, to je Hameryka!

Pojeden je taki, co ryktuje,

Drugi ino pedzieć, roboty uniko...


Ino ryncomi, zaś nik nie je śtuder.

Trza tyz głowom rozwozać.

Coby ze skole nie zrobieł puder,

Dobre zwyki trza na siy wdziać…


Ejze, ka som nose skije?

Nose zimowe piykne dranice?

Kie hruby gazda, w łebie mu bije…

Była se hora, je gówno byce.


Tako była śwarno Maciejowa grazka,

Gronicek kie siy spoziro…

Terozki zwysyło ino pusto myjnica.

Bez śniyga, dyć go frasunek zdziro… 

SCRIPTUM XX/XI/MMXIII

SMUTNA RYMOWANKA -Emocjonalna Seweriada.Gdzie jesteś kolego?



Jeszcze nie raz, jeszcze niejedno…
Nie dwa i nie trzy…
I jeszcze zmierzchy, świty co bledną…
I jeszcze śmiechy i jeszcze łzy…
Jeszcze doliny i jeszcze szczyty,
Do uchwycenia w zasięgu wzroku...
I jeszcze pejzaż barwą pokryty...
Zmęczone stopy w zimnym potoku...

Jeszcze muzyka,
Jeszcze piosenka.
Jeszcze wskazówka co czas przemyka…

Dźwięk na bębenkach…

Jeszcze romanse nienapisane...
I jeszcze salwy, jeszcze wiwaty!
I stare drogi, nowo poznane...

Graty na raty…

Jeszcze niejedna zwiewna iluzja...
Zauroczenie...

Smaki, zapachy, -taki entuzjazm,
Takie spełnienie...

Spytasz…Dlaczego, po co to wszystko?
Gdzie jest początek, gdzie jego kres?
Nie wiem! Odpowiedź może jest blisko…
Nie każ nam sądzić, że Ty to już wiesz…

scriptum   VII/X/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - 01/09/1939-17/09/1939



Moje dziecko, programowo, uczeni w szkole uczą,
O dziejach przodków i historii zakręconych wirach.
Papką zmieloną z prawd i bzdur, ustawowo tuczą.
Dziejów splecione rebusy, rozwiązują w miraż.
Otóż historię pisze, kto władzy dzierży stery.
Taka też marynarska brać, wciągnięta w musterrole.
Jungowie okrętowi, - w rejs otchłani nowożytnej ery,
W bałwanach epoki, dziewiczą tracą aureolę…
Nie daj utonąć ojcze, w głębinach absurdalnych racji.
I matko, przytul dziecię, w serca twego łodzi.
Niech się świadomie unosi na falach abstrakcji.
Niech wie dokąd płynie i skąd też pochodzi…

SCRIPTUM XVII/IX/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - This literary fiction.




Jesień jest, mokre niebo spada na ulicę, nie wszystko jednak wygląda swojsko.

W godzinach porannych obalono złe rządy, które w najlepsze bawiły się krajem.

W pierwszej kolejności pojmano wicepremiera  i  premiera, władzę przejęło wojsko.

Od rana trwają masowe aresztowania władz, każdy przed sądem polowym staje.



Na miejscu wydają surowe wyroki, w tym za zdradę Narodu,- najwyższą karę srogą.

Aresztowania objęły także skorumpowanych sędziów, prokuratorów, dziennikarzy.

Szacuję się, że do wieczora  zapadnie kilka tysięcy egzekucji, układy nie pomogą.

Zlikwidowano organizacje gejowskie i prorządowe, wszystkich pozbawiono apanaży.



W godzinach porannych na zdrajcach pierwszorzędnych już wyroki wykonano:

Starych generałach, byłych premierach, ministrach, działaczach, redaktorach...

Wszyscy, którzy dopuścili się nepotyzmu, korupcji, oszustw oraz zdrady stanu,

Pozbawiani są wolności, osądzani oraz karani, aresztowania trwają do wieczora.



Unia Europejska bojąc się zupełnej blokady towarowego tranzytu niemiecko rosyjskiego,

Ograniczyła się tylko do nielicznych protestów, nie likwidując swoich instytucji.

Majątki osądzonych skonfiskowano na rzecz Skarbu Państwa na mocy dekretu powstańczego. 

Nacjonalizacji podlegają majątki koncernów zachodnich, sprywatyzowane w wyniku korupcji.



Dowództwo wojsk polskich otrzymuje depesze gratulacyjne z całego niemal świata,

O oddaniu się sprawie i chęci współtworzenia nowego ładu, jak oficjalnie podano.

O dalszym rozwoju sytuacji będziemy informować na bieżąco, kogo jeszcze czeka krata?

Z ostatniej chwili: Premier i minister finansów zostali osądzeni, wyrok wykonano… 



Scriptum IV/IX/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - Cały nasz czas.




Cały czas. Jego miara. Istnienie.

Każde łaknienie, każde pragnienie, każde marzenie.

Każdy drobny pył. Każdy kamień.

Każdą pewność i obawę, czy tak się stanie?

Cały nasz czas! Pstryk!...

Z pełnego dzbana, każdy łyk.

Każdą całość, wszystkie jej części.

Otwarte dłonie, ściśnięte pięści.

Spojrzenie po horyzont i czoło przy ścianie.

I przytulanie...

Cały nasz czas. Jego miara. Istnienie.

Mgnienie.

Otwarta przestrzeń i droga kręta.

Pamiętam!...



SCRIPTUM XXVIII/VIII/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Poranna kawa mi przyniosła, z pierwszym kęsem chleba, rymowankę na posła.



Za chlebem idę…

Tak, najlepiej żeby wiedzieli o tym wszyscy!

Rozpycham się rękoma, języka ostrzę dzidę.

Dalecy przyjaciele i wrogowie bliscy.

Za chlebem idę…

W wytwornym kurorcie wczasy mam.

Po drodze zdepcze każdą gnidę.

Bo instrumenty znam, na których dobrze gram.

Idę za chlebem.

Stanowczo i łakomie, coraz więcej…

Liczy się teraz, a nie przyszłość z mym pogrzebem.

Pięściami bić, miast chwytać się za ręce.

Idę za chlebem.

I nie przejmuje się niczyim losem.

Żadnym gówniarzem, ani żadnym starym zgredem.

Jestem medialnym pokolenia głosem.

Dla chleba powszedniego…

Za mało mam, bo znudził mi się kolor.

Za mało tego. I tamtego i owego…

Pożeram więc i popijam coca-colą.

 Jest mi potrzebny chleb powszedni,

Coraz to inny i smakowy.

Nie słucham żadnych kolokwialnych bredni.

O genetycznym materiale wybuchowym.

Pociąga mnie swobodne Nihil novi,

Kiedy udaję krzyż na mojej tłustej piersi,

Że będę służył wiernie, każdemu Polakowi...

Z uśmiechem zawsze kłamię to, najszczerszym.

Ech matko, mądrości swoje możesz schować,

Które prawiłaś mi, jako małemu młokosowi.

Że najważniejsze w życiu to, co można ofiarować,

Bezinteresownie... Drugiemu człowiekowi…

KRÓTKA RYMOWANKA - Pecunia non olet, per aspera ad astra.



"DLACZEGO PODRĘCZNIKI SZKOLNE, PROSZĘ PANA,

SĄ TAKIE DROGIE, CZY TO TYLKO TUTAJ, U NAS?".

"DLA KOGO PROFIT TO,  KOMU OPŁACA SIĘ APANAŻ?".

"JA NIE WYRABIAM JUŻ, W OGÓLE NIC NIE KUMAM.(...)"



TAKIE PYTANIE KIEDYŚ, ZUPEŁNIE PRZYPADKOWO,

ZADAŁA MI KOBIETA, SPOTKANA W BIEGU, NA ULICY.

INWEKTYW PORUSZYŁA ZNÓW, MIESZANKĘ  WYBUCHOWĄ,

KTÓRA DRZEMAŁA WE MNIE, WOBEC KMIOTÓW ZE STOLICY.



I CO TU ZROBIĆ, JAK ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE?

OLAĆ ZUPEŁNIE, STWIERDZIĆ: „NIECH SIĘ PANI NIE PRZEJMUJE?”.

OLIWY DOLAĆ,  SPRAWIĆ W OGNIU ZAMIESZANIE?

I  PONARZEKAĆ, GADANIEM CZCZYM, CO NICZYM NIE SKUTKUJE?



LECZ PO NAMYSŁU CHWILI, STWIERDZIŁEM, ŻE NALEŻY,

ISTOTĘ CAŁĄ NA ŁAWĘ… Z KAWĄ, WYLAĆ RAZEM.

BO W PEWNE FAKTY, ZBYT TRUDNO JEST  UWIERZYĆ.

NO I NIE MOŻNA, ROZMOWY O TYM PUSZCZAĆ PŁAZEM…



OTÓŻ,  BY CAŁOŚĆ POJĄĆ, SZANOWNEJ PROSZĘ PANI,

NALEŻY WIEDZIEĆ,  DLACZEGO PROBLEM ZACZĄŁ ISTNIEĆ?

I KTO NAS DOI, DO WYTRZYMAŁOŚCI GRANIC?

GDZIE JEST GRANICA? NAPRAWDĘ STRACH POMYŚLEĆ.



ZACZNIJMY MOŻE... OD SZKOŁY PODSTAWOWEJ.

GDY O TYM DUMAM, COŚ ŁAPIE MNIE ZA TUŁÓW…

WEDŁUG WSPANIAŁEJ, REFORMY OŚWIATOWEJ,

JĘZYK ANGIELSKI TO 99 JEST TYTUŁÓW…



DO EDUKACJI, TAK ZWANEJ WCZESNOSZKOLNEJ

BO DZIECI CHŁONĄ... I WIELKĄ DO NAUKI MAJĄ CHĘĆ…

Z RĘKĄ NA SERCU,  ZE STOPY ZEZNAM WOLNEJ,

TYTUŁÓW JEST, O MATKO! 145!



W GIMNAZJUM PROSZĘ PANI, JEST TROCHĘ INACZEJ.

DO ANGIELSKIEGO, 117 PODRĘCZNIKÓW.

DWA WYSTARCZYŁYBY, ZAPEWNE, CHYBA, RACZEJ...

DALEKA DROGA, OD CHĘCI DO WYNIKÓW…



A JĘZYK POLSKI, NAD MARNOŚCIAMI MARNOŚĆ.

TO TYLKO PRZECIEŻ 68 KSIĄŻEK.

CYTUJĘ."POLSKOŚĆ TO W KOŃCU NIENORMALNOŚĆ"...

ROBOCZEJ TANIEJ SIŁY, UCZNIOWIE TO ZALĄŻEK...



I JAK PO POLSKU PRZESTANĄ MYŚLEĆ ICH UMYSŁY,

A I  W HISTORII MARNE BĘDĄ MIEĆ WYNIKI,

Z POMOCĄ PRZYJDZIE NIEJEDEN PRZEDMIOT ŚCISŁY.

29,- TO MATEMATYKA, NO I 30  TYTUŁÓW DO FIZYKI.



A OFICYNY, JAK WYDAWNICZE HIENY.

NA SWĄ PROMOCJĘ WYDAJĄ CORAZ WIĘCEJ.

MARKETING TO KSIĄŻKI 60 % CENY!

GDZIE SĄ PIENIĄDZE, PRZEZ CZYJE PRANE RĘCE?



KIEDY JEST BIEDA, ŁATWO TEŻ O PODNIETY.

ZWŁASZCZA ŁAKOME, WOJAŻY ZAGRANICZNYCH KĄSKI.

DLA DYREKTORÓW SZKÓŁ, SĄ ZAPROSZENIA I BANKIETY...

NO I BONUSY, W PRZYJACIÓŁ GRONIE WĄSKIM.



RODZIC ZAPŁACI, Z POŻYCZKĄ SPIESZY RZĄD.

PRZEZ RZEKĘ WIEDZY, PRZEPŁYNĄĆ TRZEBA WPŁAW.

BY W GŁĄB, NIE PORWAŁ NAS, DEKADENCKI PRĄD,

TRZEBA BYĆ LEKKIM I JEŚĆ,  ZA NIESIOŁOWSKIM... SZCZAW...





SCRIPTUM   XXX/VII/XIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Diabelska przysługa




Taki jeden jegomość, z Krakowa podobno.
Z tych, co jak mówią, - diabłu spod ogona wypadł.
Podczas wypoczynku w Italii, miał przygodę drobną.
Tam go bowiem funkcjonariusz, - o kasę zapytał.
No, podobno jest winien. Bo nie chciał przeprosić,
Takiego jednego, co kiedyś był, a już nie jest teraz.
Musi więc na wczasach,  trudy biedy znosić,
Ale rodacy pomogą, zrobią składkę i coś się uzbiera.
Przecież biedaczysko pieniędzy nie widzi w ogóle,
Wszystko od razu, nieuczciwy komornik zajmuje.
Razem z żoną siedzą w tych Włoszech, bidule
I żona teraz nieszczęśnika, z pensji utrzymuje.
Nie ma podobno w ogóle, już do życia środków,
Tylko wino wytrawne, pasta oraz pepperoni.
Cała charyzma i duma, zdławiona w zarodku.
Ze zgryzoty marnieje chłopina, widać jak na dłoni.
Któż mógłby przewidzieć, tak wiele kłopotów?
Taki stanu mąż, który brał udział w tworzeniu.
A bezczelnie na lotnisku prosto z samolotu
Ktoś go na pysk wyrzuca, kopem po siedzeniu.
Jednak cóż, stało się niestety, faktem smutnym.
W chlewie wiedzie prym, kto bliżej koryta.
Przy parciu na żarcie, apetyt okrutny.
Łatwo mieć na pysku odcisk od kopyta.
Pecha miał jeden taki, podobno z Krakowa
Co to jak mawiają, diabłu spod ogona wypadł.
Jaki to był diabeł można dywagować…
Licho jakieś, Boruta czy może Rokita?

KRÓTKA RYMOWANKA - Eter-nic.




Czasem przemierza neuronów sploty
Myśl przenikliwa, nadzieja słodka,
Kiedy się dość ma, głupiej roboty :
- „Na pewno wygram, w totolotka !”
A kumulacje z witryny krzyczą…
Zazwyczaj krzyk ten ma dużo zer.
Inni na wczasach się tylko byczą!
Zagraj i ty! Nie bądź frajer!
Stary samochód wygląda blado,
Przy luksusowym Beemwi…
Zachęta strzela w nas kanonadą,
I rozpościera bogactwa drzwi.
Nasz przełożony…O, tak! Mu powiem.
Więcej nie przyjdę! Takiego wała!
A przełożonej…?  A niech się dowie…!
Rzeknę by gdzieś mnie, pocałowała!
I z salonowej bryki, w mieście
Dam znaki przy pomocy dłoni.
W magicznym pozdrowienia geście,
Wszystkim! Bo wszyscy teraz, to znajomi!
Potem zasiądę w restauracji
I będę jadł i będę pił
Wykwintne trunki do kolacji.
Bawił się będę, ile sił.
A o poranku w świat wyruszę,
Aby móc dookoła świata,
Roztrwaniać zacne te fundusze.
Bo stać mnie na to, nie ma bata!
………………………………..
A może by tak, mą wygraną
Podzielić się z kimś, kto jest w biedzie…?
…………………………………………..
Jeśli podatki na drodze staną
Cóż pozostanie po całej schedzie?
I jeśli złodziej przylezie w nocy
I wszystko weźmie i jeszcze więcej?
Próżno w sąsiedztwie szukać pomocy,
Bo każdy przecież, ma lepkie ręce!
……………………………………
……………………………………
I kiedy chytry podpowie głos,
Albo chęć taka, na myśl ci przyjdzie,
By wysłać w eter swój ślepy los,
„Bo może dzisiaj coś z tego wyjdzie…”
Nie daj się zwieść. Idź do roboty!
Raczej za darmo, nikt Ci nic nie da.
Lotek podatkiem jest od głupoty,
Drogo go kupisz, a za nic sprzedasz...

Scriptum V/ VI/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Zła prawda szczera.



Polityk- Nie drzewo życia, nie źródło gaszące pragnienie.
Polityk- Nie sprawiedliwość, nie mądrość, nie troska.
Polityk- Nie doskonałość, nie racjonalność, nie uniesienie.
Polityk- Nie prawdomówność, nie cnota, nie osoba boska.

Upada drzewo, jeszcze użyźnia glebę, karmi matkę ziemię.
Staje się pierwotną z ducha powstałą atomów cząstką, tradycją.
Potem się rodzi na nowo, powstaje z popiołów, rodzi kolejne plemię.
Jest rzeczywistą materią, tchnieniem kosmosu, nie fikcją.

Człowiek,- obraz i podobieństwo w trzech wymiarach istoty.
Doskonały, nieokiełznany w mądrości, w możliwościach zwarty.
Nagle zniewolony duch, skrępowany w ciemnej mocy sploty.
Gra kośćmi przodków, lepi opokę z gliny, honor na proch starty.

Umiera na wojnie jednostka, w milionach krzyży liczona.
Skazana na pogoń za karmą błaznów sprawiedliwych,
Których w komnatach, marmurach,  toczy zła mamona.
Wśród zwierciadeł lśniących, obraz Bazyliszka krzywy.

Polityk- Nie archetyp, nie model, nie wzór do naśladowania.
Polityk- Nie twarz, nie serce, nie na ramieniu dusza.
Polityk- Nie miłość, nie wzruszenie, nie chęć poszanowania.
Polityk- Nie pomoc, nie ukłon, nie grosz do kapelusza.

SCRIPTUM   XXVIII/V/MMXIII

KRÓTKA RYMOWANKA - Gdybym był zdrajcą...Gdybym był...




Gdybym był okupantem, który chciałby naród zniszczyć,
Wygnałbym młodych, mądrych ludzi za chlebem na emigrację,
Podniósłbym podatki, nowe wprowadził oraz dał podwyżki
Resortom siłowym tak, aby swobodnie wymuszały racje.

Likwidowałbym państwowe szkolnictwo i służbę zdrowia.
Ograniczał do nich dostęp pod rozwoju pretekstem.
Wszędzie stawiałbym radary i kamery, aby kontrolować.
Banki i media oddałbym obcym, lekkomyślnym gestem.

Eksponowałbym młodość, dla starości nie miał szacunku.
Wyśmiewałbym wartości i religię, skłócałbym młodych ze starszymi.
Pracującym kazał do końca życia trwać na posterunku.
Naciągałbym na fundusze, obietnicami pokrętnymi.

Zachęcałbym ich kobiety do feminizmu i prostytucji,
Aby nie nadawały się na dobre matki i żony.
Zwyrodnialcom dałbym prawo zmiany konstytucji.
Zlikwidowałbym przemysł i nierentowne budował stadiony.

Gdybym był okupantem, stwarzałbym pozory państwowości.
I na urzędy od społeczeństwa wyciągał coraz większą kasę.
Udawałbym, lawirowałbym, tak aby było prościej,
Ułomności rządzenia wytłumaczyć trudnym czasem

Jedność rozbiłbym w pył.
Naród na pysk,
Niech upada gdy
Podpalę Rzym.

scriptum   x/iv/mmxiii