KRÓTKA RYMOWANKA - POLSKA



Gwałcą tę nieszczęsną kobietę!
Szaty na kawałki rozdzierają,
Ktoś plugawiąc ją, czyta Gazetę.
Inni  w kolejce się ustawiają…
Tłum naciera, ślepy, żądny gwałtu.
Sędziowie, kapłani i faryzeusze…
Gawiedź perwersyjnych kształtów,
Obłąkane pragnienia, puste dusze…
Coraz bardziej zniewolona, naga…
Kobieta bezradna i wykorzystana.
Upokorzona, nie płacze, nie błaga,
Jej duma jest sponiewierana…
Czasem ktoś z tłumu, orator raczej,
zmierza do pewnej dostojnej persony
Przyjmuje od niej razy, upada, wije się i płacze.
W błocie szuka trzydziestu srebrnych monet…
Potem wraca do tłumu, szary, rozjuszony...
Parzy dzierżona w jego garści mamona.
W stronę dostojnika, jednak bije wciąż pokłony…
A Kobieta leży… Przez tłum bez przerwy gwałcona…

SCRIPTUM XIX/XII/MMXVI

KRÓTKA RYMOWANKA - Taki limeryk o pewnym zdarzeniu , w jednej z Ameryk.



Obama oznajmiono nowinę dzwonami,
Ostrymi rozbrzmiała jak klin, tonami…
Bo o to, przyszło nowe w trampkach.
Spaliła się ciemna, a świeci blond lampka.
Wot, zagwozdka tiepier… Albo origami…

Scriptum  IX/XI/MMXVI

KRÓTKA RYMOWANKA - Jesień, zwyczajnie...



Kiedy ostatni liść już opadł z ramion drzew,
Listopad. 
Spójrz, mówisz mi, że wkrótce śnieg...
Zapach goździków i cynamon,
Niedługo zmierzch.
Kolejna jesień kochanie. 
Który to już upieczony chleb?
Znowu przyjdzie do nas rok i tak będzie z nami szedł…
Zegar będzie tykał swoją prostą pieśń. 
Rzeczy bieg.
Dorosną nasze dzieci, niedługo wzburzy się w nich krew
I będą marzyć  życie. Dotykać tajemną jego treść.
Potem,  za cichym oknem,  pierwszych ptaków śpiew...
Na razie jednak jesień. 
Ciepły koc. 
Nim wstanie dzień....

SCRIPTUM VIII/XI/MMXVI

KRÓTKA RYMOWANKA - Świętych wszystkich...



Ziemia, planeta, kula, kropka, punkt,
Gatunek, postać, twarz, spojrzenie, dusza…
Efemeryczny ten pod  nogami  grunt.
Wylosowany, jak królik z kapelusza.

Taka historia rodzi się przez tchnienie.
Z nicości powstaje, gotowa do startu.
Atomów astralne, miłosne spełnienie,
Pcha, ku gonitwie regresów i fartów...

Na wzór alpinisty podobieństwo boże.
Depcze po piętach zdobywanie szczytów.
Czasem szerpa jakiś , nieść ciężar pomoże,
Nim w rajskiej spoczniemy, szczelinie niebytu.

Potem zapali płomień ktoś, w lampionie.
Nad treścią przeczytaną, od deski do deski.
W stary znak ułoży, wtedy swoje dłonie,
Nim odejdzie, by wrócić jako część groteski.

Ziemia, planeta, kula, kropka, punkt.
Toczy się fortuna i świętych nie wzrusza.
Wszyscy znamy kres, a żaden w nas bunt.
Gatunek, postać, twarz, spojrzenie... Dusza…

Scriptum  I/XI/MMXVI

KRÓTKA RYMOWANKA - Telefoniczne okowy




Powinna  być bateria wymyślona,
Na zasadzie dynama ruchowego…
Pod skórę  byłaby wszczepiona,
Niewidocznie do ciała naszego…
Nie żadne zmyślne powerbanki,
Które działają od wielkiego dzwonu.
Albo fikuśne, przenośne ładowarki,
Co nagrzewają baterię telefonu…
Tylko  scalona z ciałem maszyneria,
Pozostająca bez przerwy  w ruchu.
Nieustannie ładowana bateria,
Pierwszy raz od wielkiego wybuchu.
Perpetuum Mobile energii, nomen omen.
Zasady proste i dość przejrzyste,
Żeby dostępnym być pod telefonem,
Kiedy tylko wezwie nas system.
A wszystko dla dobrego tonu
I nic się za tym raczej nie kryje…
Gdy nie odbierzesz telefonu
Wiadomo wtedy, że nie żyjesz…

Scriptum XXI/X/MMXVI