KRÓTKA RYMOWANKA - Naród 2012

Toczy się kamień, z góry spada,
Jak to zazwyczaj bywa, na dół.
Nie powstrzymany, żadna blokada.
Toczy się z siłą wodospadu.
Huknie o kamień i w inny łupnie,
Odpryśnie trochę i nadal toczy.
Rozszarpie krzewy i drzewko utnie,
Przygniecie trawę, czeluść przeskoczy.
Toczy się, spada z większym impetem,
Inne kamienie w ruch swój wprowadza.
Już nie jednostką jest, nie duetem
Lecz rzeszą, której nic nie przeszkadza.
Toczy się na dół, jak w jakiej matni.
Gromadzi siły, nabiera mocy.
Nie wie czy pierwszy jest czy ostatni.
Mknie wystrzelony jak z wielkiej z procy.
Tumany innych, kurzem nazwanych
Kamieni co z nim mkną w dół po stoku.
I coraz więcej bruzd przeoranych.
W coraz to większym pędzą amoku.
Wszystko co żywe i co nie żywe,
Zgniatają, mielą, z drogi zmiatają.
I ciągle prędzej, na dół,  łapczywie,
Nowe przestrzenie w głąb pochłaniają.
Wszystko zniszczone, zła jakaś siła.
Pustkowie, rozpacz, strach i perzyna.
Czyja to ręka kamień rzuciła?
Sama od siebie zeszła lawina?
SCRIPTUM XX/IV/MMXII
x

KRÓTKA RYMOWANKA - Tęsknota kulinarna ojczysta, na obczyźnie.

Barszcz dobry z uszkami.
Czerwony, soczysty, gorący.
Albo z fasolą lub ziemniakami
Podany, syty  i pachnący.
Kapuśniak  kwaśny, taki
Doprawiony, żeby wykręcało.
Żeby zgrzytały kapusty smaki.
Nie tłusty, żeby jeść się chciało.
Grochówka aromatyczna
Albo pikantna zupa krem.
Gorąca, dobra i apetyczna,
Że jak skosztuję to wiem, że jem.
Rosół, wypełniony laną kluską
Albo takim domowym makaronem,
Z pieprzem, czosnkiem i pietruszką.
I sztuką kury, zaraz go wchłonę.
Pomidorowa, z ryżem do syta.
Taka co widać, że bucha z niej para.
Zupa magiczna i znakomita.
Póki gorąca, zjeść trzeba zaraz.
Żurek z kiełbasą i ziemniakami,
Jajkiem i pieprzem, też doprawiony,
Szczyptą imbiru i z dodatkami.
Takie serwować trzeba buliony.
No i grzybowa, najlepsze kurki.
Albo z grzankami zupa serowa.
Jako dodatek makaron rurki.
No i szczawiowa lub cebulowa.
Ech, ile razy za tym tęskniłem,
Kiedym już z głodu prawie był trupem.
Gdzieś na wygnaniu, wspomnienia miłe...
Wróciłem tutaj bo… Lubię zupę.

SCRIPTUM XVI/IV/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - Nowoczesna Europa

Totalitaryzm stał się kulturalny
W zakresie stosowanych środków.
Bardziej ludzki zda się, humanitarny.
Ale cel jednaki, co tkwi w zarodku.
Wojny wyewoluowały z rozlewu krwi
Do oddziaływania ekonomicznego.
Gdzieś z kuluarów i zamkniętych drzwi,
Mieszanka bigosu geopolitycznego.
Państwa silne, buńczuczne i słabe.
Zła, lepsza i dobra życiowa stopa.
Wiadomo kto ofiarą i kto akurat drabem,
Kogo polizać w dupę, a komu dać kopa.
Jednym produkty dobrej jakości,
Innym takie sobie, rodzaju byle jakiego.
Bo pies nadworny co obgryza kości,
Żre zawsze resztki ze stołu pańskiego.
Mafijne państwa instytucjonalnego bezprawia.
Kumoterstwo. Złodziejstwa najwyższa sztuka,
I tylko coś mi tu nie gra, coś zastanawia,
W imię dobrobytu ta demokratyczna nauka?

SCRIPTUM XII-IV-MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - Opowieść Wielkanocna

Krzyż. Na nim człowiek.
Po pierwszej pełni wiosennej,
Zmartwychwstaje. W niedzielę.
Je z nami śniadanie.
1687 lat.

Wcześniej w niebytu alkowie,
Po magicznej śmierci daremnej,
Klęczy. Teraz w Kościele.
Na straganie.
Sprzedany grat.

Na rozstaju. Rozkłada ramiona.-
Przytul mnie.Weź.Za darmo.
Schowaj i miej.
Nie handluj nadzieją.

Rodzi się. Potem w piątek kona.
Co roku. Na chwilę Go przygarną.
Potem już mniej.
Gałązki oliwne butwieją.

Aż do kolejnej. Niedzieli Świętej,
W obyczaju ogólnie znanym.
Kiedy próżności jarmark,
Pokaże jak świętują.

On w Swej ofierze niepojętej,
Zdradzony na krzyżu drewnianym.
I oni. Na stole karma.
Zmartwychwstałego ukrzyżują.

SCRIPTUM VI/IV/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - Liść

Liść opadał.
Konar otrząsnął się,
Przeszyty chłodu dreszczem.
Trudna rada.
Nowe wrażenia.
Inne percepcje, inna przestrzeń.
Słaby już pień.
Ciężaru nadmiar.
Gałęzie lżejsze dla korzyści.
I teraz dzień.
Szeroki pejzaż.
Brak ograniczeń, zamiast liści.
Liść spadł.
Konar spragniony,
Spija łapczywie krople jesienne.
Człowiek siadł.
Schował do księgi liść,
Pomiędzy karty drogocenne.

KRÓTKA RYMOWANKA - Piwny przypadek

W Polsce jest wszystko inaczej.
Tak też i teraz i drzewiej.
Nie jest to dobre raczej,
Dla kogoś, kto tego nie wie.
Jest miasto na przykład takie.
Zaraz to wytłumaczę,
Że komuś kto nie jest Polakiem,
Popalić da z dopełniaczem.
Bo jakby powiedział z przekąsem,
Kolega, niejaki Ździch.
Kręcąc przy tym swym wąsem.
On jedzie pić piwo do Tych.
A koleżanka z Krakowa.
Co ma gdzieś, takich Ździchów,
Jest w piątek wieczór gotowa,
Jechać na piwo do Tychów.
Tychów lub Tych mieszkaniec,
Taki na przykład Tyszanin.
Ostatnio zły jest do granic,
Że piwo Tyskie do bani.
Lecz jako Tychowianin,
Kiedy już nie jest dzieckiem,
Popija razem z kumplami,
Piwo znane, Żywieckie.
Nazwę tą można odmieniać
Czy też po piwie czy nie.
Bez wątpliwości cienia,
Jak kto akurat chce.
I mam też pytanie takie.
Powiedzcie, bez wykrętów.
Czy można na piwo jakieś,
Pojechać do Kęt czy do Kętów?