Zdarza się, że czytuję gazety
Rozmaite oraz elektroniczne
Ich odpowiedniki. Konkrety
I manipulatory psychiczne.
Czasem Gutenberga znaki,
Na śmierdzącym drukiem papierze,
Przyjmują kształt nie byle jaki!
Widzę, czytam, lecz nie wierze!
Czasem też bezzapachowo,
W przestrzeni, wirtualną zwanej,
Czytuję znaki te same, na nowo.
Treści podobnej, inaczej podanej.
Zdarzyło się więc i tym razem,
Że w oczy moje, rzecz wpadła
Sportowa. Lecz z takim
przekazem,
Że mina mi zrzedła, a twarz
pobladła.
Oto dowiaduję się z zakłopotaniem
I nie ukrywam, zdumieniem
prawie,
Że na boisku piłkarskim stanie,
Skocznia narciarska w samej
Warszawie.
Ha! Myślę sobie, pomysł to klawy!
Aż w sercu, dziwne czuję ukłucia.
Mieliśmy basen, zamiast murawy,
A teraz skocznia, stanie
mamucia!
Stary Warszawiak, pewnie mi
powie
Że skocznia była, już w mieście
kiedyś.
Przy Czarnowiejskiej na
Mokotowie,
Z trzydzieści metrów miała, od
biedy.
Teraz ma powstać równie
niewielka
Lecz dziewięćdziesiąt ma mieć
HaeS.
I tutaj ginie wątpliwość
wszelka
Bo skocznie taką uda się wznieść.
A w Zakopanem, niech zamiast
tego
Na Wielkiej Krokwi, piłkarze
grają.
Ducha do walki mają szczerego,
Niech na rozbiegu, za piłką
gnają.
Będzie napastnik niełatwo miał
Strzelić do bramki, tak by nie
chybił.
A bramkarz piłkę złapać, jak chciał,
Bo się na progu za mocno wybił.
I w konsekwencji na miejscu
skoczni
Będą wypasać znowu barany.
No, a w Warszawie, tam
najwidoczniej,
Nadal jest bazar, dobrze nam
znany.
SCRIPTUM X/I/MMXIII
SCRIPTUM X/I/MMXIII