Czasem przemierza
neuronów sploty
Myśl przenikliwa,
nadzieja słodka,
Kiedy się dość ma,
głupiej roboty :
- „Na pewno wygram, w
totolotka !”
A kumulacje z witryny
krzyczą…
Zazwyczaj krzyk ten ma
dużo zer.
Inni na wczasach się
tylko byczą!
Zagraj i ty! Nie bądź
frajer!
Stary samochód wygląda
blado,
Przy luksusowym Beemwi…
Zachęta strzela w nas
kanonadą,
I rozpościera bogactwa
drzwi.
Nasz przełożony…O, tak!
Mu powiem.
Więcej nie przyjdę!
Takiego wała!
A przełożonej…? A
niech się dowie…!
Rzeknę by gdzieś mnie,
pocałowała!
I z salonowej bryki, w
mieście
Dam znaki przy pomocy
dłoni.
W magicznym pozdrowienia
geście,
Wszystkim! Bo wszyscy
teraz, to znajomi!
Potem zasiądę w
restauracji
I będę jadł i będę pił
Wykwintne trunki do
kolacji.
Bawił się będę, ile sił.
A o poranku w świat
wyruszę,
Aby móc dookoła świata,
Roztrwaniać zacne te
fundusze.
Bo stać mnie na to, nie
ma bata!
………………………………..
A może by tak, mą
wygraną
Podzielić się z kimś,
kto jest w biedzie…?
…………………………………………..
Jeśli podatki na drodze
staną
Cóż pozostanie po całej
schedzie?
I jeśli złodziej
przylezie w nocy
I wszystko weźmie i
jeszcze więcej?
Próżno w sąsiedztwie
szukać pomocy,
Bo każdy przecież, ma
lepkie ręce!
……………………………………
……………………………………
I kiedy chytry podpowie
głos,
Albo chęć taka, na myśl
ci przyjdzie,
By wysłać w eter swój
ślepy los,
„Bo może dzisiaj coś z
tego wyjdzie…”
Nie daj się zwieść. Idź
do roboty!
Raczej za darmo, nikt Ci
nic nie da.
Lotek podatkiem jest od
głupoty,
Drogo go kupisz, a za
nic sprzedasz...
Scriptum V/ VI/MMXIII
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz