Mniej albo więcej, każdy z
nas.
Wierzy w istocie, lub ma za
brednie,
Wizje szalone, gdzie przyszły
czas,
W kiepską się składa
przepowiednie.
Jedna wykładnia i podmiot
wspólny.
Bez względu na to, kto jej
autorem.
Wielkie zniszczenie, chaos
ogólny.
Nie tryska przyszłość raczej
humorem.
Już to niejeden wieszcz,
przepowiedział.
Można w to wątpić, albo
uwierzyć.
Święty Malachiasz, też o tym
wiedział.
Stu więc dwunastu, widział
papieży.
Zatem od Piotra do Benedykta,
A potem tylko, jeden nastanie.
Twierdzą przekazy i w różnych
skryptach,
Takie zawarte jest
zwiastowanie.
"Petrus Romanus", przyjąć ma
imię.
I ma podobno być czarnej rasy.
Ktoś kto godnością, mądrością
słynie,
Wprowadzi Kościół w ostatnie
czasy.
A jest kandydat, na
potwierdzenie.
Kardynał Turkson, z Afryki, z
Ghany.
Czarny jak węgiel. Jest
przypuszczenie,
Że właśnie on, będzie wybrany.
Peter ma imię, Turkson się
zowie.
Tak więc opoka. Turka potomek.
A w afrykańskiej swojej
wymowie,
Dała mu matka Kodwo,
przydomek.
Słowo to znaczyć ma, poniedziałek,
Zwany początkiem, lub dniem
księżycem.
Pasuje Turkson, więc
doskonale,
By muzułmańską znieść
nawałnicę.
Ma ona bowiem zniszczyć Rzym,
I cały świat, znany nam zalać.
Od Gibraltaru, aż po Krym,
Stary porządek, nowym ma
skalać.
Wszystko konklawe zatem wyjaśni.
Niepewność budzi oczekiwanie.
Wsadzić historię tą, między
baśnie?
Czy tak się stanie, jak
zapisane?
Nie znamy bowiem dnia, ni
godziny
Pierwszy, ostatni.Piotrów jest dwóch.
Nic w tym temacie nie
wymyślimy.
Decyzję Święty podejmie Duch!