KRÓTKA RYMOWANKA - Wiosenna jajecznica z bakaliami


Duch, jak zmysł smaku.
Zapachu duch.
Szczypta afrodyzjaków.
Receptory w ruch.
Kilka jajek kurzych,
Cebule ze dwie, małe.
Pieczarek garść niedużych,
Listek kapusty białej.
Pocięta kromka chleba,
W taką niewielką kostkę.
Wszystko doprawić trzeba,
Pieprzem, solą i czosnkiem.
Świeża zielona pietruszka.
Ze trzy główki rzodkiewki.
Pocięta w plastry gruszka.
Klika plasterków marchewki.
Pomidor jeden twardy,
Rozkosz dla podniebienia.
Majonez trochę musztardy.
Oliwa z pierwszego tłoczenia.
Warzywne  składniki kroimy,
W plastry lub małe kosteczki.
Mieszając w patelni dusimy,
Z pomocą drewnianej pałeczki.
Na innej z kolei patelni,
W kosteczkę chlebek krojony,
Prażymy wolno, rzetelnie,
Aż będzie przyrumieniony.
Potem do chlebka tego
Wlewamy jaja zmieszane
I resztę tego wszystkiego,
Co wcześniej przygotowane.
Już nam niewiele trzeba.
Do piekarnika wsadzamy
Kilka plasterków chleba,
Które oliwką skraplamy.
Najlepiej podajemy
Winko czerwone do tego,
I zanim jeść zaczniemy,
Życzę wszystkim smacznego.

KRÓTKA RYMOWANKA - Rozważania historyczne czyli kto, co, podobno powiedział.


Smutne. Nie miałem pewności.
Teraz pewien jestem na bank.
Przytoczę myśl , którą podpowiem dla ścisłości,
Podobno wywiódł niejaki Hans Frank
„Polakom należy tylko pozostawić
Takie możliwości kształcenia,
Które pozwolą przedstawić
Beznadziejność ich narodowego położenia”
I podchwycili to pozoranci różni
Jak kiedyś Wetzl i doktor Hecht
W swym pustogłowiu i mózgowej próżni
Szumi las wśród Hall i wciąż ma recht.
Ograniczmy najlepiej nauczanie.
Humanistycznych nauk jest zbyt dużo.
Przyklasnęli ministrowie panowie i panie,
Którzy teraz, jak kiedyś volksdeutsche służą.
Historię kraju wyrzućmy precz.
Język narodowy ustalmy jako marginalny,
Wartości religijne obróćmy w skecz,
W imię nowych… Homoseksualnych.
Pokażmy starym, że nie było warto
Żyć dla ojczyzny i zdrowie tracić.
Pokażmy, że są tylko płytą zdartą.
Odrzyjmy z godności i puśćmy bez gaci.
Młodym uświadomić zaiste trzeba,
Że praca nie ma tu przyszłości.
Za granicą na większą kromkę chleba,
Zarobią jako parobkowie prości.
Obrzydźmy prokreację, poprzyjmy wygodę.
Niech się coraz mniej nas rodzi.
Lepiej mieć, kupować, jeździć samochodem.
Dziecko? O nie. Może zaszkodzić.
Panie premierze czy jak ci tam?
Proszę wybaczyć moją nachalność.
Kto to powiedział, jaki cham,-
„Polskość to nienormalność"?

KRÓTKA RYMOWANKA - Piosenka o zdrojowym urzędzie pocztowym


Tak to już czasem w życiu bywa,
Że raz, choć przy ściśnięciu warg,
Coś z wnętrza się na świat wyrywa.
Choć to nie jarmark jest, ni targ.
Zmienia się nagle cukru krzywa.
Ciśnienie rośnie jak kożuch mleka.
Na świat wychodzi inwektywa,
Wtedy gdy właśnie człek się wścieka.

Bo taka  poczta, moi mili.
Urząd w miasteczku gdzie jest park.
Ty z listem bieżysz i po chwili
Kłuje cię w sercu, ciśnie bark.
Pani w okienku patrzy na cię,
Jak w przezroczystą, głęboką dal.
Jest w tym urzędzie na etacie,
Lecz jak na wyspie pośród fal.
Kolejka tworzy się do drzwi.
Pani z okienka właśnie musi
Opuścić krzesło, wstaje i
Bieży gdzieś w dal, a ty się dusisz.
Czekają listy, zegar tyka.
Okienko obok tylko paczki
Przyjmuje, no i się zamyka
Jeśli w nim zechcesz kupić znaczki.

Zmienia się nagle cukru krzywa
Ciśnienie rośnie jak kożuch mleka
Na świat wychodzi inwektywa
Wtedy gdy właśnie człek się wścieka

Minuty płyną, a Ty czekasz.
Zaciskasz wargi, nie bez racji.
Jeszcze cierpliwie, nie narzekasz,
Na brak kompletny organizacji.
I tak godzinę z minutami.
By wysłać tylko jeden liścik.
Stoisz jak ciul, między ciulami,
Wierząc, że w końcu sen się ziści.
I, że łaskawie miła pani,
Z twoją przesyłką się upora.
I że obsłuży wszystkich drani,
Co to przyleźli w złych humorach.
Pocztowy urząd w mieście zdroju
Gdzie zdrowie pierwsze miejsce ma.
Się  nie denerwuj gdy w spokoju,
Chcesz jeszcze przeżyć parę lat.

Zmienia się nagle cukru krzywa
Ciśnienie rośnie jak kożuch mleka
Na świat wychodzi inwektywa
No bo jak tutaj się nie wściekać?

SCRIPTUM  XVII/III/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - o żołnierzu dawnym martwym obudzonym

Witaj w domu!
Ty co wierząc w wolność,
Wiedząc przeciw komu...
I o jaką  przyszłość.
Witaj w świecie wymarzonym,
Dostojnym i prawym.
Gdzie te same dzwony,
Biją w świt niemrawy.
Witaj w świecie złudy,
Iluzji, partactwa.
Gdzie chichot obłudy
Cynicznego bractwa.
Czy o to umierałeś?
I kompanija Twoja?
Czy taki sen miałeś?
Gdy dziurawa zbroja
I mundur skrwawiony?
Gdzie ojczyzna Twa?
Honor Twój zraniony?
Taki miał być świat?
Przez nędzników zdrady
Przy stole okrągłym,
W ferworze biesiady
I z zamysłem podłym.
Rozdarte są szaty,
Między podzielone.
Policzone gnaty.
Wartości zgwałcone...

KRÓTKA RYMOWANKA - Filozoficzna


Kim jesteś gonitwo,
Za czym i za kim?
Tonącym czy brzytwą,
Czy pełnią czy brakiem?
Kim jesteś szaleństwo,
Złudą czy dążeniem?
Tchórzostwo czy męstwo,
Oddech czy westchnienie?
Czym jesteś wiaro,
Pokutą czy pychą?
Nagrodą czy karą,
Wódką czy zagrychą?
Czym śnie zmęczony,
Udręką czy wytchnieniem,
Sytym czy spragnionym,
Puchem czy kamieniem?
Kim człowieku podobny
Na obraz i odbicie,
Tworem w pustkę zasobnym
Czy duchem i życiem?

Scriptum VI/III/MMXII

KRÓTKA RYMOWANKA - O dłoniach


Dłonie... Zapominam o tym.
Nie przeglądam ich w zwierciadle
Kiedy brzytwą, ściśniętą jak w imadle
Twarz, golę w lustrze pustym.
Zmieniło się wiele, treść cała...
Nie widzę zmarszczek na dłoniach.
Podobnie zresztą, jak na skroniach.
Nie zmienia się ciało, Bogu chwała.
Dłońmi witam zawsze jutro,
Znakiem krzyża układam zaufanie
Na piersi. Takie  wyznanie
Nawet jeśli jutro będzie futro.
Pieszczę delikatnie palcami,
A więc również dłońmi moimi,
Twoją twarz piękną Twoimi,
Życia ze mną doświadczeniami...
Chwytam dłońmi i podnoszę dzieci...
Nasze radosne oczekiwanie,
Że jak najdłużej będziemy w stanie,
Światło pokazać, że świeci!
Liczę pieniądze, które gdzieś tam,
Ktoś rzucił jako oczywistość
Na stół. Płacąc za rzeczywistość!
I teraz ja, je tasuję i mam.
Do końca. Pot z czoła, zanim się położę
Otrę. Przesunę dłońmi po twarzy.
Dotknę zabawnych aniołów, kuglarzy.
I leżąc, na piersiach dłonie złożę.
A ktoś może, nawinie różaniec
Na dłonie moje śpiące,
Na piersi nieoddychającej...
I ziemią, wieczności nałoży kaganiec...

Scriptum II/III/MMXII